Martę i Maćka znam już pewien czas. Planując reportaż wiedziałem, że będzie to ślub pełen emocji i szalonych pomysłów. To była prawdziwa podlaska impreza na której niczego nie może zabraknąć.
Przygotowania w rodzinnym domu wśród najbliższych, ceremonia w małym parafialnym kościele, a przyjęcie w pięknie udekorowanej sali weselnej. Czy potrzeba czegoś jeszcze? Oczywiście fantastycznych gości, którzy również dopisali i świetnie się bawili.
Na fotografiach zobaczycie jak bardzo Marta i Maciek cieszyli się ze swojego wielkiego dnia
Młodzi zaskoczyli gości tańcem ze świecami. Zobaczcie sami!